Choć tytuł postu ma intrygować, nie będę uczył tu nikogo ciemnych rytuałów.
Postaram się w sposób zwięzły i oczywisty wyjaśnić kilka kwestii w moim mniemaniu kluczowych(!).

Jestem właśnie po krótkiej wycieczce stronami www o czarostwie i magii.

Jestem... przerażony!

Ustalmy kilka ważnych rzeczy (uwaga, przedstawiam własne stanowisko w tej kwestii, wypracowane latami i logiczne do bólu)

1. Magia (czyt. moc, energia) jest Jedna. Nie ma magii czarnej, białej a tym bardziej szarej.

2. Magia (czyt. moc, energia) jest czarna i biała ...staje się nią w rękach człowieka. Tak na prawdę to my ja zabarwiamy.

Nóż nie jest winien ani morderstwa nim uczynionego, ani zasłużonym krojenia chleba.

To narzędzie.

Nie ma świadomości.

To my ją posiadamy!

Okno w domu wybić można cegłą, wprowadzając zamęt i burząc bezpieczeństwo domowników...którego bronią ściany...z cegieł.

Porażenie prądem odebrało życie niejednemu człowiekowi… współczesna medycyna przywraca pracę serca…”porażenie prądu”.

To nie magia jest zła…tylko ludzie błądzą.

Nauczmy się jednego!

Podstawowa zasada brzmi „Rób co chcesz, nie krzywdząc nikogo” (w tym nie krzywdząc siebie i nie odbierając wolnej woli nikomu!!!).

Gdy zaciekawi mnie strona www, czy książka spoglądam na przykład na czary miłosne (jak dzisiaj)…jeśli urok/czar/rytuał zakłada wykorzystanie włosów „ukochanego” i imienia bez jego wiedzy i zgody by go przyciągnąć, tudzież zmusić do czegokolwiek…to już wiem, że to „czarna magia” a źródło z którego pochodzi informacja, jest źródłem skażonym i niewartym uwagi.

Przecież nikt z nas nie chciałby być ubezwłasnowolniony, nawet jeśli mamy zacne, dobre zamiary…

Dlaczego? Pomyślmy, że chcemy „rzucić urok zdrowia” dla kogoś… wspaniały czyn, chwalebny, piękny…chyba, że tym kimś jest ortodoksyjny świadek Jehowy(!) myślę sobie, że nie życzyłby sobie tego.

Więc zanim postanowimy pomóc komuś, poczekajmy aż nas o to poprosi!

Nie czyńmy „dobrze” nieproszeni.

A zanim rzucimy urok miłosny, zastanówmy się dwukrotnie czy przekroczyliśmy już „świętą granicę”!

Zanim płyniemy strumieniem duchowego rozwoju stron papierowych czy www sprawdźmy skąd wypływa ten strumień.

To nie wymaga wcale dużego wysiłku a uchroni nas przez wieloma zasadzkami i przykrymi niespodziankami!

Spijcie dobrze!